Aloha: affection, peace, compassion, mercy to hawajskie powitanie, które od samego początku sprawia, że czujesz się jak w domu. Hawaje są absolutnie urocze, a na pewno wyspa Maui. Tu czas płynie inaczej niż na kontynencie. Tu czas się kręci jak u Indian — dookoła. Życie toczy się wkoło wyspy. Ludzkie życia splecione są naturą. Nawet pomimo cywilizacji. Jest prosto, a dzięki temu radośnie. W uśmiechach wyspiarzy można wyczytać dokąd się spieszyszć, na wszystko jest czas. Żyją od wschodu do zachodu słońca. Hakuna matata.

Słynna Hana Highway to droga, która z highway nie ma nic wspólnego. Ma długość 109 km, którą pokonuje się 7-8 godzin ze względu na mnóstwo zakrętów i przewężeń. Otula wyspę, nie pozwalając jednak okrążyć jej wkoło. Pozwala na doświadczenie piękna intensywnej zieleni, wyspiarskiej wilgoci, komarów spragnionych każdej krwi. Można ją pokonać przy dźwięcznym głosie przewodnika emitowanego z płyty CD dołączonej do wypożyczonego samochodu. Po tym jak po raz dziesiąty słyszy się jingiel Hana Higway ma się już dosyć tego przewodnika.

Przy drodze można spotkać stragany z owocami bez sprzedawców. Owoce mają swoje ceny napisane na kawałkach tektury, a na środku straganu znajduje się pojemniczek na pieniądze. Hawajczycy są bardzo ufni.

Są też sprzedawcy ozdób, plecionych bransoletek, naszyjników z muszli i marihuany (sic!).
A na końcu świata, czyli na końcu Hana Highway, można w końcu napić się kawy. Aby sobie spienić do niej mleko, wskakuje się na rowerek z dynamem generującym energię i pedałuje.
