• • •

Grand Canyon

Nareszcie przyszedł czas na to co wielkie i piękne. Aby się tam dostać z mojego małego Escondido, potrzeba było 9 godzin jazdy samochodem. Oczywiście jak na Stany to całkiem blisko. Po drodze napotyka się słynną Route 66, czyli mother road. Jest to droga która w 1926 połączyła Los Angeles i Chicago (długość: 3939 km). W latach 30′ była główną trasą wiodącą migrantów z środkowo-zachodnich terenów kraju ku słonecznej Kalifornii. Przez lata swojej świetności służyła rozwojowi kraju, aż do lat 80′ kiedy została skreślona z listy stanowych autostrad i zastąpiona Highway 40.

Kiedy dojeżdża się do Grand Canyon Park, krajobraz się zazielenia i ruch na drodze wzrasta. Samochody, spokojnie, jeden za drugim podążają w jednym wyśnionym kierunku. Parkujemy swojego Dodga i nadal nie widzimy nic niezwykłego. Przechodimy kilka metrów, mijamy kilka drzew i krzaków i nagle wyłania się ten niesamowity widok.

Grand Canyon, USA

Kiedy Theodore Roosevelt pierwszy raz ujrzał kanion powiedział „That’s the one great sight every American should see.” Ja bym dodała every human being.

Na jednym z plakatów informacyjnych zobaczyłam te słowa, oddają cząstkę piękna zmienności Wielkiego Kanionu:

It is never the same even from day to day,

or even from hour to hour… Every passing cloud,

every change of the position of the sun, recasts the whole.

Grand Canyon, czyli Wielki Kanion to miejsce którego nie da się opisać słowami i którego piękna nie odda żadna fotografia. Powstawał przez 6 milionów lat formowany przez rzekę Colorado. Jest długi na 446 km, szeroki na 16 km i głęboki na 1,5 km, czyli po prostu przeogromny. Kanion ma warstwy, tak jak ogry i cebula. Patrząc na nie można prześledzić historię ziemi. W opis warstw nie będę się zagłębiać, bo jest to gdzieś spoza mojego świata.

W sieci wyczytałam, że niektórzy ludzie uważają, że kanion został uformowany przez biblijny potop. Ciekawe spojrzenie.

Moje pierwsze wrażenie było… wooooooowwww!