Kiedy przychodzi burza oddycham z ulgą. Wsłuchuję się w krople deszczu, a mój pokój wypełnia spokój.
Spokój nie jest we mnie. Spokój jest ode mnie. To tam gdzie mnie nie ma, gdzie już nie mam nic do powiedzenia ani nic do zrobienia.
Oglądam w sieci tytanowe garnki do gotowania na kempingach. Resztkami sił odciągam jeszcze uwagę od tego spokoju. Chcę jeszcze jedną rzecz zrobić. Choćby znaleźć najfajniejszy garnek i różowy spork (widelec połączony z łyżką). Przeglądam kalendarz i planuję wyprawy.
Co jakiś czas jednak odkładam kompa i patrzę na drzewa za oknem. Jest ciemno, ale niebo rozświetlają błyskawice. Spokój, mój pokój wypełnia spokój. Nie chcę nic więcej.